Autor Wiadomość
TheForbiDDen
 Post Wysłany: Wto 12:05, 11 Lip 2006    Temat postu:

Wśród siedzących zapadła chwila ciszy, nikt nie śmiał się odezwać, wszyscy czuli, że od elfki emanuje niezwykła moc. Wkońcu Xan odważył się odezwać:

- Witaj, nazywam się Xan i jestem jedynym magiem w tym towarzystwie, wędrujemy razem już od paru ładnych lat, znamy się i wiemy na co kogo stać. Każdy z nas ma jakąś unikalną moc, umiejętność, ja na przykład jestem obecnie magiem który poznał najgłębsze tajniki Magii Ognia - nikt na świecie nie ma takiej wiedzy w tej dziedzinie jak ja...
(Elfka przerwała monolog Xan'a gromkim śmiechem)

- Haha! Nie bądź tego taki pewny... odkąd skorzystano z Runy Obrońcy otwarły się nowe drogi na świecie, są to swego rodzaju teleportery - jeśli ktoś wie jak je znaleźć i jak użyć - może przenieść się do innego wymiaru. Podobno są teleportery które pozwalają przenosić się w czasie do przeszłości lub przyszłości, jednak tych jest bardzo mało, aktualnie nie znamy ich położenia. Ponadto Najwyżsi Magowie Elficcy powołali drużynę 10 osobową, miała ona na celu powstrzymywanie istot z innych wymiarów, które chciały się przedostać do naszego świata. Byłam w tej drużynie...

- Jak to byłas? (zdziwili się wszyscy) A gdzie jest reszta obrońców?

- Tu się pojawia właśnie nasz problem... Ostatnim razem z pewnego teleporteru wyszedł przepotężny mag, od razu wiedzieliśmy że możemy nie dać rady go pokonać, tak więc użyliśmy naszej ostatniej szansy: Najwyższy Elficki Mag dał nam pewnego razu amulet, który pozwalał na fizyczne połączenie kilku osób, zwiększając dzięki temu sumę całych sił osób połączonych dziesięciokrotnie... Jednak był pewien haczyk - aby się rozłączyć potrzeba 3 lat 3 miesięcy 3 dni 3 godzin 3 minut i 3 sekund. I problem jest taki, że zawsze z drużyną rozłączaliśmy się po 2 osoby na 5 teleporterów aby pilnować naszego świata, teraz jestem sama - nie dam rady bronić wszystkich teleporterów na raz... musicie mi pomóc...
Vizzdoom
 Post Wysłany: Pon 10:22, 10 Lip 2006    Temat postu: Sesja I

Phoda, niesamowity swiat kontrastów. Po wielkiej wojnie, ktora zapoczatkowaly elfy kierowane nienawiscia do krasnoludzkich topornikow, swiat podzielil sie na trzy czesci. Najwyzsza Elficka Magia miala zniszczyc wielkie pasmo gór Thor-Na, w ktorych mieszkaly szare krasnoludy. Jednak Szarzy Sludzy chodz nie palali checia w magicznych sztuczkach, od wiekow zglebiali moc Run. W ostatecznym porachunku zdarzyli zabezpieczyc swoje domostwa Runem Obroncy, najwiekszym ich artefaktem. Tutaj na scene walki wchodzi rasa Ludzi. Łotr Regis chwile przed atakiem mial za zadanie wykrasc potezny run dla swojego krola. Chcieli, aby ich miasto bylo nie do pokonania. Oczywiscie zostal zlapany, ale Run aktywowal sie nie w samym sercu gór, lecz na zewnatrz Pierscienia. Najwyzsza Elficka Magia nie zostala zaabsorbowana, lecz odbita na wschod, zmiatajac praktycznie wszystko na swojej drodze. Moc byla tak wielka, ze caly swiat odczul wybuch, planeta na kilka tygodni wypadla nieznacznie ze swojej orbity, co oczywiscie mialo swoje konsekwencje.

Tak jak wspomnialem, swiat podzieli sie na dwie, lub trzy czesci.

Verden, świat wampirów, wilkołaków i duchów. Nie jest łatwo tu przeżyć, nieśmiertelni władcy poszczególnych domen nie są bynajmniej zachwyceni odwiedzinami drużyn. Wszystkie obszary na zachod od gor Thor-Na to wlasnie Verden. Tutaj nigdy nie dociera swiatlo sloneczne, wielkie gory zaslaniaja Slonce, ktore od czasu Wielkiej Wojny juz nigdy tu nie zaswieci. Przynajmniej do czasu.

Kraina Slonca czyli obszary na wschod od gor, jest to miejsce gdzie doba trwa 40godzin. Przez te ziemie podróżują Cyganie, którzy, jako jedyni na tym świecie nie s ą przywiązani do poszczególnych terytoriów. Pośród nich podróżuje doktor Rudolf van Richten, nieustraszony badasz i zabójca straszydeł. Brakuje tu dosłownie wszystkiego, istnieje jedynie jedna kopalnia metalu i jeden jedyny las, którego mieszkańcami są hobbici, sprowadzeni do straszliwego stanu barbarzyństwa. Dwumtrowe, znienawidzone elfy przemierzają pustynie, kradnąc i rabując co się tylko da i kogo się tylko da. Athasem - najwiekszym krolestwem, rządzi po tyrańsku Borys mag przemieniony w smoka. Jego sześciu satrapów trzyma w niewoli istniejące jeszcze miasta.

Przemierzajac dalej dalej na wschod istnieje tylko Wielkie Piaski, a na dalekim zachodzie Kraina Lodow.

==========

Athara, jak na stolice Athasu jest miastem nieduzym. Nie ma sie jednak co dziwic, po Wielkiej Wojnie wieksza czesc stolicy zostala zniszczona, a teraz krasnoludy, glowni rzemieslnicy Athary, poukrywali sie w gorskich szczelinach, czajac sie zarowno na stale podrozujacych cyganow, jak i na Wampiry czy... Wampyry, jakze bogate, lecz i potezne Dzieci Nocy. Z istot humanoidalnych jedynie Mroczne Elfy i Krasnoludy moga stawic czola krwiopijcom.
Gdy nadchodzi noc mozna czuc sie bezpiecznym jedynie w granicach wiekszych miast, technika poszla do przodu, magia malo kto sie posluguje, ale na tyle skutecznie, ze Wampyry nie atakuja metropolii.
Ale atakuja oczywiscie mniejsze miasta... a siola to wrecz ich przysmak.

==========

Siedzicie wlasnie w karczmie Pod Upitym Krasnoludem, jednej z najstarszych knajp w Atharze. Przed Wami unosi sie zapach jagnieciny, usta wypelnia wam slodki smak trunku, ktory zamowiliscie. Szynkarz beztrosko lypie na panny, ktore zwerbowal do karczmy. Widzicie, ze to zadne cudo, 4 osobowa trupa bardow nieudolnie wydobywa dzwieki ze swoich instrumentow, jednak - podoba wam sie to, w tym miejscu pasuja jak zadni inni.
Wasza uwage zwrocila osoba, ktora weszla do karczmy. Tak gwaltownie otworzyla drzwi, ze nawet bardowie przycichli. Patrzycie i widzicie... kobiete! Ale, oh... elfke, niezwykle grubo ubrana, na jej wielkich butach widac... snieg? W zyciu nie widzieliscie sniegu... tylko w opowiadaniach... Co to ma znaczyc? Pytacie samych siebie w myslach. Elfka, wzrostu przecietnego ludzkiego mezczyzny, z przypasanym mieczem na prawym podudziu powoli rozglada sie po karczmie. Przyciagacie jej wzrok... powoli podchodzi do was chwiejnym krokiem...

Dlugowlosa elfka zatrzymala sie kilkanascie stop przed waszym stolem. Powoli dokladnie przyglada sie kazdemu was... i nie tylko ona, cala karczma patrzy na ta scene. Nagle krzyczy (matko jakim cudem tak glosno?)

- GRAC!

Bardowie jak za dotknieciem magicznej rozdzki zaczeli glosno brzeczec, ludzie wrocili do swoich zajec... Wiedza co to oznacza... trzeba sie szybko zmyc, bedzie bijatyka... bedzie zadyma.
Teraz cichym, niemal hipnotycznie spokojnym glosem przemawia do was,

- Potrzebuje waszej pomocy. Zaplace... i to slono... uwierzcie bardzo slono.. Wygladacie na niezla paczke... jak to sie mowi w tych okolicach (zaczyna oblizywac wargi) druzyna... W czym jestescie dobzi? W czym sie specjalizujecie? Chyba nie jestescie zajeci, moze szykuje sie wam ladna podroz (w tym momencie glosno zaczyna otrzepywac bloto ze sniegiem z swoich butow)....
SLUCHAM!


No klanowicze... teraz wasza kolej aby kontynuowac ta historie. Tylko prosze o jakies przynajmniej 10 linijkowe posty, NIECH ROZPOCZNIE SIE PRZYGODA... OD ZERA DO BOHATERA,
GL & HF


Solaris phpBB theme/template by Jakob Persson
Copyright © Jakob Persson 2003



Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group